Zapewne każdy kierowca w Polsce zna ten scenariusz: cena baryłki ropy naftowej na światowych giełdach gwałtownie spada, a cena na pylonie stacji paliw stoi jak zaklęta, albo obniża się zaledwie o grosz. W mediach i polityce natychmiast pojawiają się oskarżenia o "pazerność" koncernów lub nieudolność rządu. Jednak rzeczywistość rynkowa jest znacznie bardziej skomplikowana.
Porównywanie ceny ropy z ceną paliwa na stacji to populistyczny chwyt, który celowo pomija dwa fundamentalne fakty: złożoną strukturę ceny detalicznej oraz kluczową rolę kursu walutowego. Dopóki nie zrozumiemy, co faktycznie płacimy w cenie litra benzyny czy diesla, będziemy żyć w poczuciu wiecznej rynkowej niesprawiedliwości.
Wbrew powszechnej opinii, cena samego surowca, czyli ropy naftowej, stanowi jedynie część (zwykle mniej niż połowę) końcowej kwoty, którą płacimy przy dystrybutorze. Reszta to obciążenia w dużej mierze niezależne od notowań giełdowych. Czyli tam, gdzie jest szansa złupać obywatela to system się nie patyczkuje i idzie na całość.
Najważniejszą składową są podatki i opłaty państwowe:
Podatek VAT (23%): Naliczany od całości ceny. Czyli klasycznie płacimy podatek od podatku jako dodatek.
Akcyza: Stała kwotowo (w PLN za 1000 litrów), a nie procentowa. Oznacza to, że jeśli ropa tanieje, to udział akcyzy w cenie rośnie, stabilizując cenę na stacji. Ale o tym politycy nigdy nie mówią. Czy wystarczyłoby zmienić przepisy prawa? Tak, ale po co?
Opłata paliwowa i opłata emisyjna: To kolejne stałe, z góry ustalone kwoty, które nie zmieniają się wraz z globalną przeceną surowca. Gdy cena ropy spada na świecie, stałe obciążenia w złotówkach działają jak spowalniacz, a ich udział procentowy w cenie litra rośnie. Jeśli hipotetycznie ropa tanieje o 10%, kierowca odczuje to jako spadek zaledwie o kilka procent, ponieważ stałe podatki amortyzują tę rynkową zmianę.
Ropa naftowa, niezależnie od tego, skąd pochodzi, jest rozliczana na rynkach międzynarodowych wyłącznie w dolarach amerykańskich (USD). Ten fakt sprawia, że kurs USD/PLN jest niemal tak samo ważny, jak cena samej baryłki. Na przykład, jeśli ropa Brent potaniała ze 100 USD do 90 USD (spadek o 10%), ale w tym samym czasie złoty osłabił się wobec dolara (np. z 4,00 PLN/USD do 4,40 PLN/USD), to koszt zakupu ropy w złotówkach dla polskiej rafinerii może wzrosnąć lub pozostać niezmieniony, mimo spektakularnej przeceny na giełdach.
Wysoki kurs dolara jest cichym złodziejem obniżek. Niejednokrotnie, to właśnie dynamiczna zmiana kursu walutowego neutralizuje spadki cen surowca i jest prawdziwą przyczyną utrzymywania się wysokich cen na stacjach. Niestety petrodolary są zbyt ważne.
Kolejnym powodem frustracji jest tzw. asymetria cenowa, często określana efektem "rakiety i piórka" (rocket and feather):
Rakieta (Wzrosty): Gdy cena ropy rośnie, stacje paliw reagują natychmiast, często w ciągu kilkudziesięciu godzin, argumentując to koniecznością uzupełnienia zapasów po droższych cenach hurtowych.
Piórko (Spadki): Kiedy ropa tanieje, obniżki wprowadzane są powoli, stopniowo i z opóźnieniem. Koncerny tłumaczą to koniecznością "sprzedaży drożej kupionych zapasów".
W efekcie, podwyżki czujemy błyskawicznie, a na obniżki musimy czekać tygodniami. W ten sposób marże rafineryjne i detaliczne stacji, choć z reguły stanowią niewielki procent ceny, mają tendencję do wzrostu w okresie spadków cen ropy.
Zrozumienie, że cena litra paliwa to skomplikowana mieszanka rynkowych zmiennych (ropa, kurs dolara) i sztywnych obciążeń fiskalnych (podatki), pozwala odrzucić populistyczne uproszczenia.
Następnym razem, widząc spadek ceny baryłki w wiadomościach, zanim zatankujesz, sprawdź aktualny kurs dolara do złotego. To on w dużej mierze przesądzi o tym, czy w najbliższych dniach odczujesz ulgę na stacji, czy też spadki po raz kolejny zostaną "skonsumowane" przez niestabilność walutową i stałe obciążenia skarbowe. Sprawa tym bardziej się komplikuje, że wkrótce petrodolar stanie się problemem globalnym bardziej widoczny. W końcu Irakijczyk Saddam Hussein próbował handlować ropą w Euro i skończyło się to dla niego tragicznie.
opr. GiP
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz